Dzisiaj mam dla Was konkurs, w którym są do wygrania dwa egzemplarze książki „Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła.”. Jeśli jeszcze jakimś cudem o niej nie słyszeliście, zachęcam do przeczytania mojej recenzji TUTAJ.
Chciałam, aby szanse na wygraną miały również osoby które dopiero zaczynają swoją przygodę z fotografia kulinarną. Dlatego też tym razem aparat nie będzie Wam potrzebny, a nagrody zostaną rozlosowane wśród wszystkich uczestników 🙂
Aby wziąć udział wystarczy, że w komentarzu pod tym wpisem odpowiesz na pytanie:
Co jest dla ciebie największym wyzwaniem, jeśli chodzi o fotografię kulinarną? Co jest twoją piętą achillesową?
Na komentarze czekam do czwartku 20 września 2012, do godziny 23:59. Jedna osoba może zostawić jeden komentarz.
Bardzo jestem ciekawa Waszych odpowiedzi!
Nagroda ufundowana jest przez serwis Polska Gotuje. Wysyłka realizowana będzie przez sponsora, w związku z czym osoby biorące udział w konkursie wyrażają zgodę na przekazanie danych adresowych do wysyłki nagrody.
moja pięta achillesowa to kompozycja i oświetlenie, na drugim miejscu tło
PolubieniePolubienie
Największym wyzwaniem w fotografii kulinarnej jest dla mnie przygotowywanie ciekawych aranżacji. Z natury jestem zwolennikiem prostoty i zwykle moje zdjęcia są dość nieskomplikowane jeśli chodzi o ilość i rodzaj dodatków. Bardzo chciałabym robić ciekawe i złożone pod względem kompozycyjnym zdjęcia, ale zawsze boję się przesadzić, więc zwykle ograniczam dodatki do minimum i eksponuję samo danie. Podejmuję czasem próby wzbogacenia aranżacji o różne elementy, ale często jestem niezadowolona z efektu, czy może raczej niepewna końcowego efektu, więc wracam do swojego sprawdzonego rozwiązania – minimalizmu 😉
Pozdrawiam!
Sara
PolubieniePolubienie
Moim największym wyzwaniem jest ujęcie oddające wrażenia konsumpcyjne ze spożywanych potraw a piętą achillesową- brak aparatu fotograficznego. Pozdrawiam Anna
PolubieniePolubienie
Moim problemem jest światło.Ustawiam moje potrawy przy kolejnych oknach, na balkonie na tarasie….i szukam miejsca, w którym znajdę najlepsze warunki do wykonania zdjęcia.Czasem trzeba czekac kilka minut, czasem kilka godzin, a czasem trzeba czekać do następnego dnia, żeby uchwycić odpowiednie oświetlenie!Często zrobienie zdjęcia jest bardziej pracochłonne od samego przygotwania obiektu , który chcę fotografować.Ciężkie jest życie początkującego fotografa! 🙂
PolubieniePolubienie
Mam wiele pięt achillesowych 😉 przy fotografii kulinarnej trzeba zwracać uwagę na tyyyle rzeczy, że nie jest łatwo zrobić dobrą fotkę. Światło, ciekawa kompozycja, odpowiedni dobór „wszystkiego wokół” – talerzyków, serwetek, a jednocześnie trzeba uważać, żeby zdjęcia nie „przeładować” zbędnymi duperelkami. Jak na razie to dla mnie czarna magia, idę na żywioł, na wyczucie, słucham swojej intuicji, ale chętnie poczytałabym o zasadach panujących w świecie kulinarnej fotografii 🙂
PolubieniePolubienie
największym wyzwaniem jest zdążyć sfotografować potrawę zanim zostanie zjedzona 😉 natomiast piętą achillesową jest brak umiejętności w dziedzinie fotografii, przez co jestem zdana na domowego fotografa, który zawsze nie może się doczekać chwili, gdy zacznie jeść, więc zwykle brakuje mu cierpliwości, a to się często przekłada na jakość zdjęć.
PolubieniePolubienie
Moim największym problemem z którym borykam się prawie za każdym razem kiedy biorę do ręki aparat jest … zbyt duża dawka samokrytyki. Kiedy przeglądam przepiękne zdjęcia doświadczonych blogerek, mam wrażenie że w moich zdjęciach ciągle czegoś brak, a to światło nie takie, a to ciasto z zakalcem i jak takie ciasto dobrze sfotografować ?? Zapewne wynika to z mojego .. bądź co bądź bardzo skromnego doświadczenia z fotografią 🙂 Dlatego chciałabym mieć możliwość nauczenia się tego i nabrania pewności siebie 🙂
PolubieniePolubienie
zdecydowanie kłopot sprawiają mi aranżacje, czyli kompozycja na zdjęciu
PolubieniePolubienie
Największym wyzwaniem i rzeczą ,która sprawia mi nawięcej kłopotów przy okazji fotografowania jest zdecydowanie światło. O ile wiosną i latem jeszcze jakoś sobie radzę to jesienią i zimą ,gdy brak naturalnego światła, jest zdecydowanie gorzej.
Pozdrawiam.:)
PolubieniePolubienie
moim utrapieniem jest zdecydowanie światło i tło… wszędzie albo kable albo krzesła, a jedyne miejsce gdzie jest w miarę dobre oświetlenie jest kuchenny blat – z mikrofalówką w tle…
PolubieniePolubienie
Zrobienie w pośpiechu ładnego zdjęcia stygnącej potrawie, podczas gdy obok czeka banda wygłodniałych członków rodziny 🙂
PolubieniePolubienie
Największym wyzwaniem jest dla mnie sztuczne oświetlenie, nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się je podjąć. A piętą zdecydowanie tło, żeby było ciekawe a nienarzucające się:/
PolubieniePolubienie
Ja wciąż szkolę się z fotografii. Chętnie poszłabym na jakiś kurs, żeby nauczyć się robić ładne zdjęcia, ale tam nauczą mnie o przesłonach, ewentualnie o cieniach itp ale nikt nie pokaże mi jak ustawiać wszystko, aby zdjęcia były ładne i ciekawe. Właśnie to jest moją piętą achillesową. Nie potrafię odpowiednio ułożyć potrawy, aby ładnie prezentowała się na zdjęciach. Czasami coś mi tam wyjdzie, ale podoba się tylko mi chyba haha Dodatkowo ciężko u mnie uchwycić światło dzienne. Teraz jest dużo słońca, ale mój aparat robi na tyle dziwne zdjęcia, że w słońcu zdjęcia robią się ciemne, a w cieniu żółte 🙂 Nie wiem, nie wnikam, nauczyłam się poprawiać balans bieli w programie graficznym, dzięki czemu nie jest aż tak źle 🙂
PolubieniePolubienie
Największym problemem jest dla mnie światło w okresie jesienno-zimowym. Czasem muszę się mocno pogimnastykować, 🙂
PolubieniePolubienie
Co jest moją pięta achillesową? Z racji tego, że nie jestem wyszkoloną w dziedzinie fotografii osobą, borykam się często z niejedną przeszkodą. Czasami światło jest zbyt słabe, innym razem kompozycja nieodpowiednia, co doprowadza mnie czasami do lekkiego rozżalenia. Problemem również jest presja czasu, kiedy to mam kilka minut na zrobienie zdjęcia, bo rodzinka zbliża się małymi kroczkami, patrzy maślanymi oczkami, ażeby poczęstować się choć paroma kawałeczkami fotografowanej pyszności. Często zdarza mi się zrobić jednej potrawy kilkadziesiąt zdjęć, gdzie większość wzbudza moją niechęć. Ale wiem, że tylko ciężką pracą, nauką doję do celu i będę robić zdjęcia i ujęcia jak znanych fotografów kulinarnych wielu. Dlatego chciałabym się więcej nauczyć ,a przy pomocy książki „Od zdjęcia do arcydzieła” być może kiedyś storzę wielkie kulinarne dzieła.
PolubieniePolubienie
Jeśli chodzi o moje fotografie kulinarne, to największy problem sprawia mi zorganizowanie drobiazgów, które nadają nawet prostemu ujęciu uroku i atmosfery – sitko z rozsypanym cukrem pudrem, gałązka porzeczek albo zużyty papier do pieczenia. Dzięki nim zwykła potrawa nie wygląda już tak zwyczajnie 🙂
PolubieniePolubienie
Moje największe wyzwanie i zarazem pięta achillesowa to aranżacja otoczenia, w przypadku małej ilości rekwizytów i przestrzeni wymaga to niezłego kombinowania 🙂
PolubieniePolubienie
Światło, światło i jeszcze raz światło. Zdjęcia na powietrzu, pod tzw. dębem, latem zawsze wychodzą pięknie. Nawet nie trzeba się gimnastykować z kompozycją, bo natura robi to za nas. Zawsze znajdzie się jakiś pieniek, drewniany stół, albo po prostu kawałek trawnika. A co zimą? Szaro buro i ponuro. Nie mam pojęcia jak rozwiązać problem braku światła, no i braku moich pomysłów… 😦
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że kompozycja 😉 Nie mam zielonego pojęcia jak ułożyć danie i co użyć jako dekoracje, by wszystko współgrało i jakoś smaczniej wyglądało i z całych sił próbujęto zmienić 🙂
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie kompozycja i oswietlenie. Brak aparatu też robi swoje, ale tu mogę pomóc sobie programem. Czasami nie mam pojęcia jak lepiej zrobić te zdjęcie…. ustawiam, zapalam po kolei różne lampki w pomieszczeniu, aż w końcu efekt jest zadowalający, ape nie powala na kolana… ta książka jest na 1 miejscu moich upragnionych lektur.
PolubieniePolubienie
A co jest moją piętą achillesową?
Zdecydowanie oświetlenie, które jakoś nigdy nie chce współgrać z moją potrawą i zawsze jest oświetlone nie to co powinno. 🙂
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Największym wyzwaniem jest uchwycić na zdjęciu smak dania, potrawy, deseru… Zrobić je tak, żeby się chciało wziąć je do ręki, a nawet ugryźć monitor.
PolubieniePolubienie
Ściereczka w czerwoną pepitkę, niedbałe maznięcie sosu na blacie, faktura deski do krojenia, artystycznie rozrzucone owoce i moje dzieło na talerzu nad którym spędziłam trochę czasu. Dobrze to już przygotowane, przystępujemy do zdjęć. Jedno ujęcie, drugie, piąte i dziesiąte, może tak, może inaczej, może z tej strony, może z drugiej. Karta pamięci powoli zapełnia się. Teraz mogę wybrać to najlepsze, to które będzie do mnie krzyczeć zjedz mnie. Nie ma go… więc wracamy znowu do potrawy… Ale że jak…co się stało. Został tylko pusty talerz i karteczka „było tak ładne, że musiałem zjeść”. No tak, moja pięta Achillesowa to głodomory w domu i to, że nie potrafię ich upilnować zanim pochłoną moje „dzieło” 🙂
PolubieniePolubienie
Fotografia kulinarna… jeszcze niedawno w ogóle o niej nie myślałam. Na pierwszy ogień w kreowaniu zdjęć jedzonka poszło oczywiście światło. Męczę się strasznie, żeby uchwycić potrawę w dobrym świetle. Pozycje jakie obieram podczas fotografowania, tak by nie zasłonić, dobrze odbić i do tego ładnie ująć, nie raz wprawiały najbliższych w głośny rechot. Kolejny ważny element, który przyprawia mnie o ból głowy to inspiracja i odpowiednia kompozycja, czyli poszukiwanie, szperanie i grzebanie w czeluści domowych regałów by odnaleźć odpowiedni talerz, spodek, łyżeczkę, garnuszek i połączyć to wszystko tak by nie zagubić tego co najważniejsze… jedzonka. Gdy to wyjdzie serce mnie rozpiera radość gdy ktoś pochwali moje zdjęcia. Dzięki temu chcę się uczyć, szukać, doskonalić.
PolubieniePolubienie