Plate to pixel. Recenzja książki.

Ujęcia ze smakiem
Wydanie polskie: "Ujęcia ze smakiem"
Plate to Pixel
Wydanie oryginalne: "Plate to Pixel"

„Plate to pixel” autorstwa Helene Dujardin to pierwsza książka traktująca stricte o fotografii kulinarnej, która wpadła w moje ręce. Miało to miejsce już jakiś czas temu, ale gdy tylko dowiedziałam się, że zostanie wydana również w Polsce, postanowiłam napisać swoją recenzję tej książki.

Dla porządku dodam jeszcze tylko, że w recenzji bazuję na angielskiej wersji elektronicznej, kupionej przez amazon.com. Sądzę jednak że trudno mi się będzie oprzeć wersji polskiej, głównie ze względu na na prawdę śliczne zdjęcia. Jeśli się na nią zdecyduję na pewno dodam jeszcze swoje trzy grosze na temat oprawy i wydania.

Kiedy zaczęłam się interesować fotografią kulinarną, sporo czasu spędziłam poszukując wartościowych materiałów, książek, kursów i blogów z których mogłabym czerpać informację. Pozycji książkowych (również po polsku) jest na prawdę dużo,

O autorce

Helene Dujardin jest z wykształcenia cukiernikiem, a swoje doświadczenie zdobywała pracując w restauracjach. Wtedy też zdobywała swoje pierwsze doświadczenia z fotografią kulinarną, które zaowocowały założeniem własnego bloga  – Tartelette w 2006 r. Okazało się bowiem, że robienie zdjęć sprawia jej równą (jeśli nie większą) frajdę, co przygotowywanie deserów. Od tamtej pory Helene przebyła drogę od fotografa amatora do profesjonalisty, współpracując z różnymi magazynami.

O książce

Treść jest podzielona tematycznie na osiem rozdziałów, ułożonych w logiczny ciąg. Autorka prowadzi czytelnika po kolei, od podstawowych informacji o fotografii i ustawieniach aparatu, poprzez aspekty oświetlenia naturalnego i sztucznego (łącznie z omówieniem sprzętu, od chałupniczych rozwiązań po profesjonalny sprzęt), kompozycji i stylizacji aż po postprodukcję w programie graficznym. Spis treści książki można znaleźć tutaj.

Mimo, że pierwsze rozdziały są poświęcone technicznym aspektom fotografii, nie znajdziesz tu specjalistycznego żargonu, za to wszystkie zagadnienia wyjaśnione są w bardzo przystępny sposób, i co najważniejsze pokazane na konkretnych przykładach, z komentarzem autorki. Większość porad i wskazówek udzielana jest z punktu widzenia osoby, która samodzielnie gotuje a następnie fotografuje dania we własnym domu, są więc dostosowane do realiów z jakimi fotografowie amatorzy i blogerzy kulinarni spotykają się na co dzień.

Autorka ma też interesujące podejście do tematu. Przedstawia różnorodne techniki (oświetlenia, kompozycji itd.), nie mówi natomiast definitywnie że coś jest właściwe lub nie, ale raczej zachęca do eksperymentowania i szukania własnego stylu.

Co mnie ujęło w tej książce?

Na rynku dostępnych jest sporo książek o fotografii oraz o jej konkretnych aspektach, ale bardzo niewiele omawiających te zagadnienia z punktu widzenia fotografii kulinarnej. Dodatkowym atutem książki jest jej prosty język, pozbawiony technicznego żargonu, zrozumiały również dla foto amatora. Tłumacząc różne zagadnienia Helene powołuje się często na własne doświadczenia

Istotne jest też to, że porady których udziela autorka są jak najbardziej możliwe do zastosowania w warunkach domowych, bez konieczności posiadania drogiego sprzętu czy studia. Helene ujęła mnie we wstępie pisząc, że zaczynała swoją przygodę z fotografią kulinarną od kompaktu, a swoją pierwszą lustrzankę kupiła, gdy możliwości poprzedniego aparatu stały się dla niej ograniczeniem.

Każdy temat jest bardzo dokładnie opisany a każde zagadnienie ilustrowane przykładowymi fotografiami. Z kolei każda fotografia zawiera informacje o parametrach ekspozycji, co również stanowi ważną wskazówkę dla początkującego fotografa.

Minusy?

Wydaje mi się, że książka mogłaby być nieco lepiej zorganizowana. Autorka przekazuje całą masę pożytecznych informacji, ale brakowało mi wypunktowań lub podsumowujących tabelek. Ostatecznie czytając, robiłam swoje notatki, wypisując najważniejsze informacje.

Wydaje mi się również, że rozdział o postprodukcji potraktowany został dość powierzchownie. Nie należy się nastawiać na dokładne informacje o obróbce zdjęć w programie graficznym. Autorka wspomina jedynie o kilku programach do obróbki zdjęć i wymienia podstawowe metody retuszu. Poza tym w rozdziale tym znajdują się jeszcze informacje o czytnikach kart pamięci, archiwizowaniu zdjęć oraz ich udostępnianiu, moim zdaniem również dość pobieżne. Zatem osoby szukające przede wszystkim informacji na te tematy, powinny się rozejrzeć za dodatkową lekturą.

Uwagi na temat wersji elektronicznej

Tak jak wspominałam na początku, swoją recenzję opieram na wersji elektronicznej książki. Mam ona pewną wadę, a mianowicie pomyloną kolejność zdjęć. Nie jest to wielki problem, ale  dla mnie było to trochę denerwujące, kiedy zamiast zdjęcia o którym autorka wspomina w tekście znajdowałam w całkiem innym miejscu. Myślę jednak, że te problemy dotyczyły jedynie wersji elektronicznej.

Czy warto kupić tą książkę?

Uważam, że ta książka prawdziwy skarb dla zupełnych nowicjuszy w temacie, ale nie tylko. Myślę, że również wśród osób zainteresowanych szeroko pojętą fotografią kulinarną, jest to pozycja obowiązkowa. Osobiście żałuję, że tej książki nie było na rynku kiedy byłam zupełnie „zielona” w tym temacie, i sama musiałam się mozolnie przedzierać przez gąszcz ten informacji.

Gdzie kupić?

Angielska wersja elektroniczna na urządzenia Kindle i iPad dostępna jest poprzez amazon.com. Oczywiście w sklepie Amazon dostępna jest również oryginalna wersja papierowa, jednak koszty transportu mocno podnoszą koszt zakupu.

Wersja polska ukaże się już w lutym (o czym na pewno jeszcze wspomnę) nakładem wydawnictwa Helion. Już  teraz zachęcam Cię do przeczytania przykładowego rozdziału, do pobrania ze strony helionu! Miłej lektury!

6 myśli w temacie “Plate to pixel. Recenzja książki.

  1. Kiedy wyszło polskie wydanie???
    Mam wersję oryginalną, fajnie się ją czyta i jeszcze lepiej ogląda. Zdjęcia Helene, tam zawarte są cudowne. Okładka oryginalnej wersji zdecydowanie bardziej mi się podoba niż wersji polskiej, widząc ją na półce w sklepie do głowy by mi nie przyszło, że to ta sama książka. Moja ogólna ocena książki jest pozytywna, jednakże przydatnej wiedzy, która przyczynia się do robienia lepszych zdjęć jest raczej mało (jak dla mnie za mało konkretów).
    pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu 🙂
    Agnieszka

    Polubienie

    1. Książka dopiero się ukaże pod koniec lutego. Na pewno jej przydatność jest zależna od poziomu umiejętności – dla zupełnego amatora jest jak objawienie 🙂

      Dziękuję za komentarz 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s