Jedną z grudniowych niedzieli spędziłam bardzo pracowicie przygtowując (mój pierwszy) film kulinarny na konkurs zorganizowany przez firmę Kamis i portal Ugotuj.to. Kosztowało mnie to sporo pracy, ale nagroda, czyli udział w dwudniowych warsztatach kulinarnych Food Camp była zdecydowanie tego warta.
Były to dwa szalone dni wypełnione gotowaniem i pysznym jedzeniem w doborowym towarzystwie. Impreza odbyła się w bardzo urokliwym miejscu – Siedlisku Morena w pobliżu Ełku. Co prawda po drodze kilka razy przeklinałam organizatorów za wybór lokallizacji, jako że przyszło nam jechać w bardzo niesprzyjających warunkach, ale po przybyciu na miejsce natychmiast o wszystkim zapomniałam. Mazury przywitały nas piękną zimą i bielutkim, puszystym śniegiem a Siedlisko okazało się być wyjątkowym miejscem z ciepłą domową atmosferą. W zachwyt wprawił mnie prawdziy piec kaflowy w jadalni, na którym rano przygotowywano świeżą jajecznicę.
Część „merytoryczną” stanowiły dwa dni warsztatów kulinarnych. Pierwszy dzień, czyli gotowanie z Jurkiem Sobieniakiem, upłynął pod znakiem curry. Zaczęliśmy od przygotowania własnej mieszanki curry, która pod koniec imprezy konkurowała z mieszankami innych drużyn o nagrody 🙂 Działo się bardzo dużo i było niezwykle ispirująco. Szef uganiał się jak w ukropie doglądając, próbując i odpowiadając na dziesiątki pytań, podczas gdy spod naszych noży powoli wyłaniały się pyszne dania, m.in. pęczotto z kurczakiem, sałatka z warzyw korzeniowych z dressingiem miodowym, tatar z krewetek (mniam!) i mrożony krem chałwowy. Podczas warsztatów stwierdziłam że koniecznie potrzebuję mandoliny, chociaż nie mam pojęcia gdzie zmieszczę kolejney gadżet 🙂
Delimamma robiła piękne portrety kulinarne 🙂 (Foto: Delimamma)
Ceviche z halibuta z surówką z warzyw korzeniowych i obłędnym dressingiem!
Pęczotto z kurczakiem (foto Foodlook)
Tatar z krewetek (foto: Foodlook)
Drugi dzień okazał się być równie intensywny! Prowadzący David Gaboriaud zaplanował przygotowanie dwóch dań głównych, deseru oraz świeżych bułeczek z domowym, ręcznie ubijanym masełkiem. Wszystko to w towarzystwie pysznych serów polskich! Do dyspozycji mieliśmy wspaniałe zimowe warzywa korzeniowe, które wykorzystaliśmy na wiele pysznych sposobów, m.in w puree z topinamburu, cieście z pasternakiem czy chipsach z jarmużu. Było intensywnie, smakowicie i inspirująco!
Sery polskie – tutaj Wiżajny
Przepiórka wędruje do piekarnika
Smażony sandacz z sosem beurre blanc, chipsami z jarmużu i popcornem (pycha!)
Przepiórka w towarzystwie warzyw zimowych na miodzie z puree z topinamburu i żurawiną
Zdecydowanie żal było wyjeżdżać, mimo że zmęczenie dawało się już we znaki 🙂 Za to organizatorzy już zapowiedzieli że odbędą się kolejne edycje imprezy. Pozdrawiam wszystkich uczestników – bo jedzenie najlepiej smakuje w dobrym towarzystwie 🙂
Bajka, po prostu bajka:)
PolubieniePolubienie
Wspaniała relacja ! Wspaniały blog ! Jesteś mistrzynią w swoim fachu 🙂 Mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki za miłe słowa 🙂 Straszną mam ochotę odwiedzić to wasze rozśpiewane Opole, więc kto wie 🙂
PolubieniePolubienie